niedziela, 11 stycznia 2015

Czym pachnie TANDEM?

     W dzisiejszych czasach jest coraz mniej rzeczy niemożliwych do spełnienia. Szczególnie, gdy chodzi o nasze pasje i marzenia.
     Chcesz nauczyć się grać na gitarze? Banalne, idziesz do sklepu, kupujesz sprzęt, a potem szukasz szkółki przykościelnej, domu kultury albo prywatnego nauczyciela, który przelałby swoją wiedzę na Ciebie... Malowanie? Gotowanie? Fotografia? Kurs, kurs, kurs i rosnąca satysfakcja, jeśli okazało się to tym, co nas rzeczywiście rajcuje. Podróż balonem? Hm... jedziesz do Krakowa i wskakujesz w balon nad Wisłą, skąd możesz podziwiać panoramę miasta ;) Język obcy? Najłatwiej rozejrzeć się za jakąś szkołą językową w okolicy, najlepiej taką z tradycją i rekomendacjami, a potem zapłacić tysia lub dwa za kurs i... nie mieć pewności, że po takim kursie naprawdę będzie się potrafiło porozumiewać w danym języku.
     Właśnie, języki obce. Nie bez powodu rodzice starają się zapewnić swoim pociechom dodatkowe zajęcia już w najmłodszych latach. Nie bez powodu - choć to przykre - temat dodatkowego angielskiego jest poruszany średnio na pierwszym zebraniu rodziców w szkole podstawowej. To takie przykre, że w wielu placówkach nauczanie języka obcego jest... no cóż...
     Może wkrótce się to zmieni? Kto wie.



     Co jest kluczem do opanowania języka obcego na prawdę?
     Zaraz obok zainteresowania, na przykład kulturą danego kraju, umiejętności, fascynacji, frajdy z nauki... na pewno stały kontakt - Ameryki nie odkryłam, wiem. Czasami jednak ludzie o tym zapominają i biorą się za naukę nowego języka troszkę jak z przysłowiową motyką na słońce. Myślą, że jeśli poczytają parę samouczków albo przerobią kilka podręczników i odsłuchają kilkanaście płyt z rozmówkami, to im to wystarczy. Niestety, haczyk tkwi w tym, co się dzieje po nauce - czy wytrwamy przy danym języku i będziemy go szlifować oraz czy w ogóle będziemy mieć okazję go używać. Jeśli tak - świetnie! Jeśli nie - mamy problem.

      Jak możemy taki problem rozwiązać?
     Jest parę możliwości. Możemy wyjechać za granicę na dłuższy okres czasu - ale kto może sobie na to pozwolić, tak naprawdę? Wybywamy za granicę zwykle w poszukiwaniu pracy, za miłością albo za wolnością. Nie zawsze jednak zostajemy tam naprawdę długo. Albo po prostu zatrzymujemy się w mieście, gdzie zbiegli się wszyscy Polacy i nawet w sklepie nie pogawędzisz po angielsku czy niemiecku.
     Możemy dalej uczestniczyć w kursie językowym. Podręczniki pod nosem, parę osób w grupie, rozmowy na narzucone tematy, niezależnie od tego, czy się nam podobają czy nie. Ćwiczenia na zagadnienia gramatyczne, których nigdy nie użyjemy i wyszukane frazy, które spotkamy w literaturze pięknej sprzed... Idźmy dalej.
     Możemy czytać gazety, słuchać muzyki i oglądać telewizję w danym języku, ale... to wszystko wciąż nieco bierne formy rozwoju. Na pewno rozwiniemy zasób swojego słownictwa, umiejętności rozumienia ze słuchu, ale gdzie mówienie? Kiedyś pisałam o portalu Lang-8, gdzie można poznać wiele osób, które również chcą się uczyć i samodoskonalić. Rzadko jednak zdarza się, by trafić na osobę z tego samego miasta, z którą można by porozmawiać. Skype? To nie zawsze to samo.

     I tu pojawia się TANDEM.
     Jeśli wrzucimy to słówko w Google, zobaczymy rowerek dla dwóch osób, proste. W sumie - to ma sens, bo TANDEM polega właśnie na współpracy dwóch (lub więcej) osób. Mało tego, staje się to coraz bardziej popularne i jestem przekonana, że w każdym większym (i nie tylko) mieście w Polsce również go znajdziecie.

     Zalety TANDEMu.
     Po pierwsze, spotykamy się zwykle z Native Speakerem, zazwyczaj face2face, co daje o wiele więcej niż zajęcia w kilkuosobowej grupce w szkole językowej. W zależności od tego, co chcemy u siebie poprawić, to nad tym pracujemy, choć oczywistym jest, że najbardziej szlifujemy mówienie i komunikację, a więc właśnie to, co jest najtrudniejsze w tym wszystkim i co wymaga najwięcej czasu.
     Po drugie, nauka w miłej atmosferze - przy kawie, piwie, ciastku, filmie, w większej grupie - w zależności, jak długo znamy tę osobę. Nikt nas nie odpytuje, nie robi nam kartkówek. Z drugiej jednak strony może to doprowadzić do niewielkiej samodyscypliny poza spotkaniami... Także uważajmy!
     Po trzecie, nowe znajomości, naturalnie. Internet to obecnie najłatwiejszy sposób na nawiązanie nowych kontaktów. Nie zawsze łatwe równa się lepszemu, jednak czemu mamy z tego nie skorzystać? Przypadkowa przyjaźń zapoczątkowana wspólną nauką języka może rozwinąć się w coś więcej.
     Po czwartek, kultura. Nauka języka nie zamyka się tylko na tym, zawsze warto dowiedzieć się co nieco o kulturze kraju, gdzie posługuje się danym językiem. Zwyczaje, różnice - od kogo dowiesz się tego lepiej, jeśli nie od rdzennego mieszkańca?
     I wiele innych, o których najlepiej przekonać się samemu!

     Wady... Tandemu?
     Wiadome, wszystko ma drugie strony medalu, choć w tym przypadku punkt widzenia zależy od naszego siedzenia. Dlatego zerknijmy ogólnie na parę zagadnień, które mogłyby okazać się trochę problematyczne. Po pierwsze, skoro to TANDEM, to współpraca musi polegać na wymianie - nie tylko więc uczymy się od kogoś, ale i uczymy kogoś naszego języka lub po prostu języka, który dobrze znamy. Wiele osób boi się uczyć, zakładając, że nie ma pojęcia, jak się za to wziąć, od czego zacząć i jak sobie poradzić - to zrozumiałe, szczególnie na początku.
     Po drugie, człowiek. To śmiesznie brzmi, ale praca z drugim człowiekiem to tak naprawdę mordęga. W dzisiejszych czasach umówić się z kimś na spotkanie na konkretny dzień i konkretną godzinę tak, by odpowiadało to obojgu - i by doszło do skutku - to nie lada wyczyn. Sama umawiałam się już z dziesiątkami osób, ale spotkałam zaledwie z paroma.
     Ponadto, jeśli trafimy na jakąś cichą myszkę (albo sami jesteśmy cichymi myszkami), to szybko możemy zniechęcić albo siebie, albo tę drugą osobę. Dlatego też warto przed spotkaniem pogadać parę razy, żeby w ogóle zobaczyć, czy znajdziemy wspólny temat ;)
     Hm... cel drugiego człowieka. O co chodzi? Są dwie grupy ludzi (albo i więcej, ale po prostu skupmy się właśnie na tych dwóch). Jedna naprawdę chce się nauczyć czegoś nowego - wtedy jest świetnie, super zabawa gwarantowana. Druga szuka po prostu rozrywki i nie mówimy tutaj tylko o wspólnym piwku. Poszukując kogoś na tandemie, szczególnie, gdy jest się śliczną dziewczyną, lepiej pamiętać o lekkim dystansie i nie stracić głowy dla jakiegoś przystojnego Włocha, bo może nas to kosztować nasze słodkie serduszko.
     Nieśmiałość. Trzęsiemy portkami na myśl o wyciągnięciu ręki w stronę kogoś obcego, zapominamy języka w gębie i pocimy się jak małe świnki? To rzeczywiście może być problem, ale tajemnicą nie jest to, że w Internecie zawsze mamy więcej odwagi - wykorzystajmy to i przed spotkaniem pokażmy, jak przebojowi jesteśmy (oczywiście, nie kłamiąc przy tym!). Gdy przyjdzie już czas na tę kawę, o wiele łatwiej będzie nam tam iść z myślą, że już coś o tej osobie wiemy i vice versa oraz że jednak mamy jakieś wspólne tematy.

     Jak to jest u Was? Słyszeliście już o tandemie, a może nawet braliście w nim udział? Czy taka forma nauki języków może wygryźć standardowe szkoły języków obcych?

3 komentarze:

Szablon wykonany przez Patrycję Grzyb dla bloga
Z J A D L A M - S Z M I N K E.pl
2017 | All Rights Reserved

kontakt: wanilijowa@gmal.com