poniedziałek, 26 stycznia 2015

Jak skutecznie oszczędzać?

     Mówi się, że czas to pieniądz.
     Niektórzy narzekają na brak czasu, inni na brak pieniędzy - no takie życie, co poradzić. Są jednak też osoby, którym brakuje i tego, i tego. Właśnie, jak to się dzieje, że jednym nie brakuje niczego? Dlaczego niektórzy mogą sobie pozwolić na studiowanie dwóch kierunków i regularne chodzenie na fitness i basen, a do tego jeszcze na gotowanie zdrowego jedzonka i bycie szczęśliwym? A czemu inni mogą któregoś dnia iść do sklepu i kupić sobie nową śliczną garsonkę albo wspaniałe skórzane kozaczki? Oczywiście, mowa tu o kobietach... Mężczyźni, dajmy na to, niech zdecydują się nagle iść do Saturna i kupić xboxa z pięcioma najnowszymi grami. Kto im zabroni?

     Jak oszczędzać?
     Tym razem zerknijmy jednak na kupkę pieniędzy, która gdzieś tam leży, a czas pozostawmy swojemu czasowi. Na wszystko przyjdzie pora!
     Ktoś może już w tym momencie zaoponować i stwierdzić, że oszczędzać mogą tylko ci, którzy sporo zarabiają i wrzucenie 100 złotych miesięcznie do świnki-skarbonki nie sprawi, że któregoś dnia przed 1-szym nie będzie czego do garnka włożyć. Nie trzeba być milionerem, żeby uciułać parę groszy na wymarzoną torebkę czy grę albo nawet komputer. Choć będąc krakowiakiem, to trochę nam może być łatwiej... w końcu takie centusie z nas, że głowa mała!

   
     1. Postaw sobie cel.
     Hm... Nie jest to żadną filozofią, że łatwiej jest nam odłożyć jakieś pieniądze, jeśli mamy przed oczami konkretny cel, na który te oszczędności chcielibyśmy przekazać. Może to być drobne lub większe marzenie albo po prostu potrzeba. Jeśli nie powiemy sobie jasno: potrzebuję tyle i tyle do tego momentu, to jesteśmy w stanie wydać wszystkie pieniądze, nim mrugniemy okiem i się obejrzymy.

     2. Jakość, nie ilość.
     Em, nie, to nie ta branża.
     A na poważnie: musimy wiedzieć, jakimi kwotami możemy obracać. Przez oszczędzanie nie mam na myśli nagłej wycieczki do banku po kredyt, choć i taka potrzeba nieraz może zaistnieć. Jeśli chcemy naprawdę oszczędzić i być z tego zadowoleni, musimy wiedzieć, jak dużo pieniędzy możemy odciąć od miesięcznej wypłaty albo tygodniówki i schować je do porcelanowej świnki albo słonika.
     Dlatego też, zanim jeszcze zaczniemy odkładać, usiądźmy, weźmy kartkę oraz długopis i zastanówmy się, ile mamy, ile kosztuje nas zwykle życie - rachunki, podstawowe zakupy, ewentualne wydatki, których możemy się spodziewać, ale których wielkości dokładnie nie znamy. Nie zawsze zaskoczymy życie, ale nie zawsze też musi ono zaskakiwać nas pierwszych, prawda? Kiedy już wiemy, ile mniej więcej miesięcznie wydajemy na bzdety i słodkie duperele, które wcale nie dodają nam tlenu, wiemy, nad czym pracujemy.

     3. Konsekwentność.
     Wiemy już, ile jesteśmy w stanie odłożyć na dany, konkretny cel? W takim razie bądźmy konsekwentni w tym, co robimy i regularnie - co tydzień/dwa/miesiąc - nakarmmy słonia, a on na pewno się ucieszymy (tak jak my za jakiś czas). Żelazna zasada? Nie podbieramy, bo akurat na przecenie jest fajna sukienka, która chodzi za nami od jakiegoś czasu. Nie, nie i nie. Tutaj ważne jest właśnie to, żeby nie przecenić swoich możliwości finansowych, no nie? Lepiej trochę mniej, a dłużej do celu, niż za dużo - co nagle, to po diable!

     4. Planowanie wydatków.
     Tak, wiem, że o tym już wspominałam, ale nie o takie wydatki mi chodzi tutaj. Idziemy na zakupy do Tesco albo Auchana? Wtedy wiadomo, oczy by kupowały, a nasze lodówki i szafki wcale nie muszą tego potrzebować... Chcemy kupić mleko, chleb i jabłka? Nic więcej? To robimy listę zakupów i ostro się jej trzymamy, wtedy na pewno nie wydamy więcej pieniędzy, niż powinniśmy.

     5. Rezygnacja z drobnych... uciech.
     Pamiętam, że często zdarzało się, że przy każdych zakupach musiałam kupić sobie coś słodkiego - 3bit, KitKat, mniam. Zakładając, że byłam w sklepie... codziennie, to tygodniowo zjadałam nadprogramowe 12-15 złotych, co w miesiącu dawało 60 złotych? Mniej lub więcej, no właśnie. Niech o tyle grubszy będzie nasz słonik, a nie my. Znajdźmy coś, bez czego obejdziemy się, a na co wydajemy zdecydowanie zbyt wiele pieniędzy. Kto wie, może wyjdzie nam to nawet na zdrowie?

     6. Promocje!
     Jesteśmy na kupnie nowych ciuchów, książek, gry albo innych rzeczy i mniej więcej wiemy, ile będą nas one kosztować? Jest w tej puli coś, co nagle może znaleźć się na promocji? Wyprzedaż? Przecena? Sale? Zwał, jak zwał. Jeśli nie jest to aż tak pilne i możemy chwilę poczekać... a i tak byliśmy gotowi wydać na coś 120 złotych, co potem kosztuje przykładowe 70 - czemu by nie dokarmić słonika pozostałymi 50? W sumie i tak dałoby to początkowe 120 złotych, ale jednocześnie mamy zaplanowany ciuch oraz dodatkowe (oprócz ustalonej kwoty na stałe) 50 na nowy komputer albo samochód.

     Jeśli trudno nam przekonać się do myśli o oszczędzaniu, drobny trik - po każdych zakupach wygrzebujmy drobniaki z portfela i wrzucajmy je do skarbonki albo jakiegoś słoiczka z etykietką, na co przeznaczamy te pieniądze. Przykładowo, jeśli batonik kosztuje 1,50zł - a my płaciliśmy monetą 2zł, to te pozostałe 50gr wrzućmy tam. To tylko 50gr, nie zauważymy, gdy znikną tak przy okazji, ale jednocześnie będą się one mnożyć w naszym nowym słoiczku.

7 komentarzy:

  1. Fajna notka, jednak jednej technicznej kwestii muszę się przyczepić :D
    Nie ma czegoś takiego, jak oszczędzanie jako takie - przeciętny Kowalski nie oszczędza, tylko odkłada pieniądze, aby dokonać zakupu w późniejszym okresie, co z definicji oszczędzaniem nie jest. Właściwie tylko bardzo bogaci ludzie oszczędzają, ponieważ nie mają już niczego nowego do kupienia i pozostaje im jedynie składowanie fortuny ;>
    Ale pod ogólnym sensem wypowiedzi się podpisuję obydwoma "ręcami" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... że niby bogaci oszczędzają? Nie, to właśnie prędzej oni odkładają, a ci "biedniejsi" oszczędzają ;> tak na logikę to weź, mój drogi :>

      Usuń
    2. Jak już mówiłem - nie ma czegoś takiego, jak oszczędzanie. Jeśli już, to ci "biedniejsi" oszczędzają na coś, co chcą kupić, a "bogatsi" - po to, by mieć zgromadzoną fortunę ;>

      Usuń
  2. Po pierwsze uwielbiam 3 bita, nie umiała bym się mu oprzeć, taki objaw po ciąży. Po drugie, czytam Twoje notki i nigdy nie mogę się nadziwić, że to Ty je piszesz, bo są poważne, a napewno poważniejsze niż Ty sama w wiadomościach. I ... ja już nie mam z czego oszczędzać... serio... : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, to chyba to moje podwójne oblicze ;> Po prostu, kiedy trzeba być poważną, to jak najbardziej umiem! W sumie, jeśli jest już dziecko, to na pewno jest jeszcze trudniej :>

      Usuń
    2. Zdecydowanie zgadzam się do podwójnego oblicza!
      Yhm... mamy wyliczone co do centa tygodniowo na wydatki! a teraz jeszcze auto trzeba zrobić i uzbierać na marzec, bo do szpitala z A. Ale po marcu zbieram sobie stówkę i w końcu pójdę na zakupy, które robię od .... LIPCA!

      Usuń
  3. Mama narzeka, gdy kupuję kolejne książki. Ale zanim je kupię to zawsze odkładam na nie przez długi czas; szukam promocji, jakichś okazji. Wolę poczekać niż pakować tyle pieniędzy w błoto. Podoba mi się podpunkt 5 i 6 :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Patrycję Grzyb dla bloga
Z J A D L A M - S Z M I N K E.pl
2017 | All Rights Reserved

kontakt: wanilijowa@gmal.com