piątek, 23 grudnia 2016

Małe drobiazgi na 2017

CZEŚĆ!

Wstyd się przyznać, ale poniekąd słynę z tego, że porzucam bloga na okres świąteczny, noworoczny i przypominam sobie o nim gdzieś tak w marcu, przed moimi urodzinami... (albo już w lutym, czyli w trakcie sesji, bo wtedy wszystko jest ważne). Czas leci tak szybko, że naprawdę, tylko na chwilkę zamykam oczy, a jak je otwieram, mija pierwszy kwartał nowego roku. Jakieś wskazówki, jak sobie z tym radzić? Bo na to pomysłu chyba jeszcze nie mam :) Tym razem chciałabym jednak, by tak nie było. Blogi towarzyszą mi od najmłodszych lat, w jakiś sposób ukształtowały mnie i chyba czas im się za to odwdzięczyć. Chociaż troszkę. Stąd dzisiejszy post, trochę tak na pożegnanie tego starego roku.



Kilka drobiazgów na święta...

Do Nowego Roku został dokładnie tydzień. Niech to będzie Wasz tydzień - tydzień dla Was, Waszych przyjaciół i rodziny. Odłóżcie na chwilę książki, telefony i milion projektów na studia i ulepcie bałwana (cha, cha, żartownisia ze mnie) albo upieczcie smaczne ciastki z młodszym rodzeństwem :) Niech to będzie czas na zregenerowanie sił i lekkie odetchnięcie, by ruszyć w nowy rok z naładowanymi akumulatorami.

Moje postanowienie no. 1 na 2017

Nie będę rzucała wielkich słów, że w przyszłym roku to i to, tamto i jeszcze tamto. Nie wiem, co przyniesie nowy rok, z jakimi wyzwaniami przyjdzie mi się zmierzyć i obiecanki postanowieniowe to prawdziwe cacanki, także moi drodzy - mierzcie siły na zamiary. Ja właśnie tak będę robić. Postanowienia z reguły mają to do siebie, że się nie realizują. Pewnie, same z siebie się nie zrealizują - to TY musisz po nie sięgnąć, tak jak po marzenia. Dlatego niech Wasze postanowienia noworoczne, nawet te najmniejsze, będą kolejnym stopniem do spełnienia Waszych marzeń. Po prostu.

Moje postanowienia? Przede wszystkim... po prostu być sobą, być szczęśliwą i robić wszystko, by taką pozostać. W ubiegłych latach zbyt często patrzyłam na innych. Zbyt często pozwalałam, by ktoś chociażby sugerował mi, co mam robić ze swoim życiem. A to moje życie. To ja jestem kowalem mojego losu. Tak samo jak i Ty! Zbyt często nieświadomie dopasowywałam się do innych i szukałam wad w sobie. Nie powinnam. Zbyt często chciałam iść na niepotrzebne ustępstwa, by komuś było lepiej. Nikt jednak nie chciał na takie ustępstwa iść względem mnie i zrozumiałam, że to nie w tym tkwi sęk.

Wy też to już zrozumieliście? Jeśli nie, to właśnie tego Wam życzę na Nowy Rok - tak jak sprzątacie na święta domy, tak wysprzątajcie ze swojego życia te osoby, które ciągną Was w dół. Życzę Wam
zdecydowanie mniej zawodów, więcej pewności siebie, uśmiechu i radości. Miłości. Drobnych upominków, na widok których uśmiechniecie się szeroko, a na których wspomnienie uśmiech ten nie zmaleje. I żebyście w biegu codzienności się nie zgubili i nie zapomnieli, kim jesteście.

Dzieciaki uśmiechają się nawet do kilkuset razy dziennie. Dorośli? Czasami nie doliczymy się nawet dwudziestu uśmiechów. Dlatego pozostawcie w sobie tę cząstkę dziecka i nie bójcie się uśmiechać. Codziennie!


Podsumowanie roku 2016 w liczbach na pozór określonych


- Ilość nowych ubrań?
Tyle, że aż musiałam zmienić szafę!

- Ilość nowych par butów?
Chyba trochę poszalałam... Chyba z 6, a co mi tam!

- Ilość złamanych serc?
Lepiej nie mówić, kilka ich było :) Ale moje serduszko bez szwanku też nie wyszło, trochę tej sprawiedliwości na świecie jednak jest.

- Ilość kłótni rodzinnych?
Liczę... Liczę... Wiecie, że chyba ani jednej? Olaboga! Co za wspaniały rok!

- Ilość zgubionych kilogramów?
Uwaga... 9.5! Pa-ram-pam-pam. Po świętach pewnie połowa wróci, ha.

- Ilość uśmiechniętych uśmiechów?
Miliony.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Patrycję Grzyb dla bloga
Z J A D L A M - S Z M I N K E.pl
2017 | All Rights Reserved

kontakt: wanilijowa@gmal.com