sobota, 21 maja 2016

#4 Filologia szwedzka na UJ - FAQ

PYTAM  I WIEM

FILOLOGIA SZWEDZKA

Czas matur dobiega końca, wielu maturzystów doskonale wie, co dalej, niektórzy wciąż się wahają. Filologia szwedzka to jeden z tych kierunków językowych, które są NAPRAWDĘ oblegane (fenomen ten wciąż mnie zadziwia, ale o tym kiedy indziej).
Wiele zainteresowanych osób pyta mnie o różne rzeczy w komentarzach pod niektórymi postami lub śle bezpośrednio zapytania na skrzynkę - COŚ wspólnego dla wszystkich wiadomości? Temat: filologia szwedzka na UJ. Nie zawsze, ale często część pytań się powtarza, więc pomyślałam, że stworzę ten o to post. Myślę, że ci, którzy czegoś szukają, znajdą tu odpowiedź, a jeśli nie - post będzie aktualizowany w miarę zadawanych pytań. Osoby, które wiedzą co nie co z własnego doświadczenia, również mogą się wypowiadać.


Na samym początku kilka słów o samej strukturze filologii szwedzkiej na UJ, gdyby kogoś to ciekawiło. Organizacja sama w sobie na wielu uniwersytetach wygląda różnie. Nieraz mowa o instytutach, wydziałach, jednostkach. Dla mnie sens jest mniej więcej ten sam, choć z doświadczenia wiem, że wiele osób szczerze burzy się, słysząc, że "filologia szwedzka to wydział". Rzeczywiście, może nie jest to typowy wydział, ale nie dajmy się zwariować :) Żeby być dokładnym, wygląda to trochę jak taki łańcuszek: Wydział Filologiczny > Instytut Filologii Germańskiej > Filologia szwedzka. Wydział mamy więc jeden, pod który podlegają instytuty poszczególnych filologii (germańska, romańska, itp.), a pod nie konkretne jednostki: filologie. Dlatego też podstawowych informacji o samych studiach warto szukać na ogólnej stronie instytutu: tutaj. Na tej właśnie stronie znajdziecie takie przydatne strony, jak te z harmonogramami zajęć, programami, organizacją roku akademickiego, itp. To, co Was może interesować, to pewnie program nauczania, a więc to.

Oprócz tego przydatną stroną jest oczywiście ERK UJ - serwis, przez który kandydaci na studia biorą udział w rejestracji i wszystkich tych procedurach. Znam osoby, które przegapiły daty rejestracji/donoszenia dokumentów także lepiej zerkajcie tam co jakiś czas, żeby być na bieżąco ;) Oprócz tego jest też studenckie forum UJ czy wiele grup na FB, na które też możecie kierować swoje pytania, ale wiecie, jak to bywa. Mam nadzieję, że ten post nieco Wam pomoże.

No to zaczynamy z tymi pytaniami!

1. Jakie są średnie progi punktowe?
Coś takiego jak "progi punktowe" tak naprawdę nie istnieje. Przyjmowanie na UJ (i pewnie inne uczelnie) nie jest takie jak do szkół średnich - jeśli masz 170pkt. to się masz "gwarancję przyjęcia", niestety. Tzw. "progi punktowe" są każdego roku inne i zależą tylko od kandydatów oraz ich wyników, jakie uzyskali w rekrutacji (na stronie ERK jest dokładnie opisane, jakimi zasadami kierują się poszczególne kierunki). Przykładowo, gdy ja szłam na studia (2014/2015), ostatni przyjęty wynik wahał się między 83 a 86 (nie wiem dokładnie). W tym roku (2015/2016) 32 osoba na liście miała wynik ~93. Warto zauważyć, że jak u nas listę przejęła zaledwie trójka laureatów, tak rok później była to znaczna większość. Kierowanie się "progami" jest więc bez sensu, bo nie wiecie, kto oprócz Was będzie składał papiery na studia. Może będzie to 30 laureatów i z wynikiem 98 nie dostaniesz się, bo dwie inne osoby będą miały 99?
Dlatego też zawsze warto dobrać sobie awaryjnie drugi kierunek, na który byście z chęcią szli.

2. Na ile mniej więcej musiałabym napisać matury, żeby się dostać?
Na to pytanie jednej odpowiedzi nie ma. Wynika to trochę odpowiedzi na pytanie nr 1, jak również z tego, że zasady obliczania punktów zmieniają się z roku na rok (dlatego też obserwujcie ERK). Końcowy wynik, jaki powinien Wam wyjść w tych obliczeniach, to wg mnie ok. 85 punktów i wyżej. Ale znów, nigdy nie masz pewności, czy aby na pewno Wasz wysoki wynik wystarczy - dotyczy to wszystkich "obleganych" kierunków.

3. Na stronie uniwersytetu napisane jest, że limit miejsc na roku to 32. Czy ta liczba może się zwiększyć?
Nie chcę skłamać, ale wydaje mi się, że zawsze jest dodatkowy margines. Nie wiem jednak jaki. Jedno miejsce? Dwa? Pamiętajmy, że ERK, przez który przebiega rejestracja, to tylko system. I należy też pamiętać, że jest kilka rekrutacji. Pierwsza, druga, trzecia. Terminy te mają na celu "wyczyścić" listę z osób, które ją blokują, a nie wybierają się na studia (dlatego też tak ważne jest dostarczenie papierów w terminie. Jeśli spóźnicie się, wylatujecie z systemu). Wiele osób rejestruje się na kilka kierunków - od jednego, dwóch do nawet czterech, pięciu. Oczywistym jest jednak, że nie będzie studiowało na pięciu kierunkach, prawda? Do końca pierwszej rekrutacji osoby te mają czas, żeby złożyć dokumenty w te miejsca, gdzie chcą studiować, a zwolnić miejsca tam, gdzie nie. Dlatego, jeśli w pierwszej rekrutacji znajdujecie się niedaleko "pod kreską", nie rezygnujcie tak łatwo i obserwujcie system, bo może w pewnym momencie okaże się, że jednak się dostaliście?

4. Czy na takim kierunku zdarzają się studenci, którzy mieli już styczność z językiem szwedzkim?
Przeważnie: nie. Nie spotkałam się jeszcze z żadną szkołą średnią, która oferowałaby szwedzki w nauczaniu. Rok wcześniej się tak nie zdarzyło, dwa też... na moim roku zdarzyły się jednak dwie osoby, które już coś ogarniały: chłopak, który uczył się szwedzkiego od gimnazjum na własną rękę + miał znajomych/rodzinę w Szwecji (problem nierówności został szybko rozwiązany) oraz dziewczyna, która uczęszczała na kurs do szkoły językowej. Jak widać jednak, są to 2 osoby na 32. To one muszą się dostosować do poziomu, a nie 30 osób do nich :)

5. Czy warto jest się uczyć czegoś na własną rękę/w szkole językowej/itp.?
Według mnie, jedyne co "warto", to szukać jakichś perełek, które trzymałyby Was w tym języku, ale również kulturze, historii, życiu Szwecji. Jeśli chcecie się nauczyć samego języka, to idźcie po prostu na kurs językowy, zróbcie certyfikat i już. W przeciwnym wypadku zanudzicie się i zamęczycie na śmierć na filologii jakiejkolwiek. Inna sprawa, że ucząc się czegoś na własną rękę, np. z internetu/samouczków - nie zawsze wszystko, co w internecie jest, jest dobre. Nauczycie się czegoś raz źle i będzie się to ciągnęło przez następne lata, bo nie zawsze łatwo jest coś wyprowadzić na prostą. Jeśli już czujecie parcie na "cokolwiek" przed rozpoczęciem roku, to poszukajcie szwedzkich filmów/książek, które znacie/ zespołów, itp., żeby z językiem się osłuchać :) To Wam na pewno pomoże, a nie zaszkodzi.

6. Czy nauczanie języka szwedzkiego jest zawsze od podstaw, czy trzeba mieć już jakąś wiedzę, jak na innych filologiach?
Odpowiedź na to pytanie poniekąd się już pojawiło. W przypadku innych filologii wychodzi się z założenia, że dostęp do danego języka jest na tyle prosty, że można z góry otworzyć kilka grup językowych - od podstaw, średnio-zaawansowane i zaawansowane. W Polsce jednak języki skandynawskie nie są tak rozpowszechnione i mało kto zakłada, że ktoś idzie na filologię szwedzką, znając ten język. Obydwie grupy (początkowo każda po 16 osób) idzie więc od podstaw, tym samym tokiem, z tymi samymi wykładowcami i nie ma się co martwić, że ktoś będzie gorszy/lepszy. Z założenia każdy ma takie same szanse.

7. Czy bez wcześniejszej styczności z językiem można sobie poradzić?
Myślę, że jak najbardziej. To, jak Wam będzie szło, zależy w głównej mierze od Was. Nauka języka to nie rozwiązanie kilku zadań na tablicy, niestety. Trzeba poświęcić na to trochę więcej czasu i tutaj sprawdzają się idealnie słowa: Praktyka czyni mistrza. Jeśli w pewnym momencie odpuścicie, to potem możecie mieć problem z nadrobieniem tego. Na to jednak nie ma wpływu to, czy wcześniej uczyliście się szwedzkiego, czy nie. Co jest więc problemem? Systematyczność (wierzcie mi).
I tu też pamiętajcie, że "poradzić sobie" nie musicie tylko z języka. Czeka Was historia Szwecji, literatura, przekład, różne opcje, gramatyka, składnia... Czasami to te przedmioty są trudniejsze niż język sam w sobie.

8. Jak wygląda kwestia języka niemieckiego? 
W tym miejscu: czujność. Nie chcę wprowadzić nikogo w błąd, więc zanim uznacie 8 pytanie i odpowiedź za pewnik, zerknijcie na ERK i upewnijcie się, czy aby na pewno w pierwszej grupie przedmiotowo do wyboru jest angielski z niemieckim. Dlaczego zwracam na to uwagę?
W roku 2013/2014 i 2015/2016 tak właśnie było, więc zakładało się, że idąc na filologię szwedzką z maturą z angielskiego, nie trzeba umieć niemieckiego. True. W takim wypadku nauczanie języka niemieckiego wygląda tak, że (z tego, co mi wiadome) są dwie grupy: jedna prowadzona od całkowitych podstaw, druga od pewnego poziomu. Bycie w tej grupie zależy od Waszych umiejętności, które sprawdza test czy coś takiego. Według tego programu jest więc opcja nauki od podstaw lub od "pewnego poziomu". Język niemiecki jest jednak obowiązkowy i nie jest on wymienny np. z angielskim. Nie znacie nic z niemieckiego? Oznacza to, że będziecie się uczyć dwóch języków od podstaw jednocześnie w podobnym wymiarze godzinowym (3/4 tygodniowo). Teorie są różne, jedne głoszą, że taka nauka jest trudna, bo wszystko się ze sobą miesza, inne twierdzą, że wręcz przeciwnie, są to języki podobne i łatwe w kojarzeniu, gdy uczy się ich razem. Mnie ciężko to ocenić, niestety :)
Jak może zauważyliście, brakowało rocznika 2014/2015 (czyli mojego). W naszej rekrutacji matura z języka niemieckiego była obowiązkowa, a niemiecki jako jedyny w pierwszej grupie przedmiotowej za bodajże 2 albo 3 punkty. Jest to równoznaczne z tym, że u nas nie było grupy "od podstaw". Zaczynaliśmy wyjściowo od poziomu B1-B2. Dlatego też ciężko mi się wypowiadać, jak to dokładnie wygląda teraz. I znowu patrzcie, co jest w systemie ERK. Jeśli wymiennie jest angielski i niemiecki w pierwszej grupie, to znaczy, że pewnie będą dwie grupy niemieckiego (od podstaw i jakiegoś poziomu), jeśli tylko niemiecki - o grupę od podstaw będzie ciężko.

9. Czy jest ciężko? (Jaki wkład na zajęciach, a ile pracy własnej w domu?)
Myślę, że dobrą odpowiedzią byłoby ulubione słowo Szwedów: lagom, tj. w sam raz. Studiowanie filologii już samo w sobie oznacza dużo pracy w domu, głównie w kwestii nauki języka. Teoria i trochę praktyki jest na zajęciach z języka, jednak utrwalanie materiału i nauka leży w Waszych rękach. Są przedmioty, które wymagają trochę więcej, są takie mniej wymagające. Są też typowe "zapchajdziury" jak wszędzie. Są przedmioty, gdzie dostajemy do czytania dużo tekstów krótkich, długich lub całe książki, czasami z tygodniowym wyprzedzeniem. Tak jest chyba jednak na wielu kierunkach. Co wyróżnia naszą filologię, to fakt, że chyba wszyscy (a przynajmniej ci, których poznałam) wykładowcy są naprawdę bardzo pomocni i widać, że po prostu chcą nam pomóc i nas czegoś nauczyć. W większości angażują się w równej mierze, co my lub czasami nawet bardziej. Jeśli podejdziecie do nich o pomoc, raczej nie odeślą Was z kwitkiem do biblioteki na wielogodzinne poszukiwania odpowiedzi na własną ręką, tylko naprawdę Wam pomogą.

10. Jak - z perspektywy prawie dwóch lat - oceniasz trudność tego kierunku?
Czy kierunek jest trudny, czy trudny, to chyba kwestia indywidualna. Ale zawsze możecie sobie pomyśleć, że wciąż na nim jestem, a równolegle studiuję drugi kierunek i jeszcze pracuję po godzinach :) Dobrą odpowiedzią jest chyba więc: jeśli się chce, to się da.


11. Ile jest osób na początku i ile odpada w trakcie studiów?
To troszkę dziwne pytanie, bo po prostu nie ma na to reguły :) Co roku zostaje przyjętych około 30 osób - czasem jest to 32, czasem 35, wszystko zależy od procesu rekrutacji i od wyników ubiegających się. Również to, ile nas pozostanie na trzecim roku, jest pytaniem bez jasnej odpowiedzi, bo to zależy od tego, jak wytrwali są studenci / w jakiej sytuacji się znajdą na przestrzeni tych trzech lat / jak zmienią się ich plany.
Przykładowo, u nas na początku były 32 osoby, w chwili obecnej jest chyba (dalej nie mogę się doliczyć!) 24 labo 25. Ubyło nas prawie 1/3. Dwie osoby zawiesiły filologię, bo studiowały jeszcze inny wymagający kierunek, z czego wiem, że jedna teraz wróciła na pierwszy rok :) Jeszcze inna musiała wziąć urlop z powodów zdrowotnych, ktoś inny dostał stypendium właśnie na wyjazd do Szwecji z drugiego kierunku, ktoś jeszcze, niestety, nie podołał na sesji i został przetrzymany na drugim roku. Jak widać, są różne powody, dla których może nas ubyć, ale nie jest powiedziane, że na pewno to się stanie.

12. Jaki jest próg na filologię szwedzką?
O progu chyba była już mowa, ale powtórzę :) Nie ma czegoś takiego,jak "próg". Co roku obowiązuje rekrutacja, w której może wziąć udział każdy, kto spełnia dane wymagania. Jeśli osoba ta ma 100/100 punktów w rekrutacji i takich osób znajdzie się 30, to tzw. próg automatycznie idzie w górę. Jeśli zdarzy się, że ubiegający się mają niższe wyniki, "próg" idzie w dół. Próg jest tam, gdzie kończy się dana ilość (tu: 32) najwyższych wyników i te osoby są z miejsca przyjmowane na studia. Istnieje jednak szansa, że np. laureaci, składali podania na kilka kierunków i po pierwszej rekrutacji zdecydowali się na inny kierunek, choć początkowo strasznie zawyżyli wyniki. Jeśli jesteście zaraz pod kreską progową, warto zaryzykować i poczekać do drugiej rekrutacji, a nuż próg zjedzie o te kilka miejsc.
W takim wypadku, tak, pogłoski o "progu" na 95,8p. są jak najbardziej prawdziwe, ale tylko dla danego rocznika, a nie dla ogółu. Trzy lata temu, gdy ja składałam podanie na filologię szwedzką, próg ten zamykał się na około 86p. Wszystko zależy od tego, jak trudna była w danym roku matura, jakie były z niej wyniki i jakie owieczki chciały się ubiegać o miejsce na szwedzkiej filologii - to Wy wszyscy ustalacie tu zasady przyjęcia :)



Jeśli nasuną się Wam inne pytania, piszcie śmiało, najlepiej właśnie pod tym postem. W miarę możliwości będę, oczywiście, odpowiadać. Trzymam kciuki za chętnych i życzę powodzenia! Póki co uciekam, ale za niedługo wracam z kolejnym postem - mini sprawozdaniem z pierwszej wyprawy do Szwecji i odpowiedzią na pytanie "Dlaczego warto jechać do kraju, którego języka się uczysz?"

Cheers!


4 komentarze:

  1. Cieszę się, że znalazłam Twojego bloga! :) W przyszłym roku chciałabym pójść na drugi kierunek, właśnie na filologię szwedzką i wiele praktycznych informacji u Ciebie znalazłam. ;)
    To prawda, że próg zdawalności egzaminów wynosi 80%? Dużo Was odpadło w trakcie tych dwóch lat?

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! A ja cieszę się, że do mnie trafiłaś :) Hmm... szczerze powiedziawszy, to nie, nie ma chyba takiego progu na normalnych egzaminach w sesji (choć ciężko mi to nawet stwierdzić, bo po zdanym egzaminie raczej się już tym człowiek nie interesuje i nie interesuje się też punktacją :) Co mogę powiedzieć, to większość kolokwiów musimy zdawać od 75% w górę oraz majowy test gramatyczny ze szwedzkiego (który dopuszcza nas dopiero do egzaminów z języka) na min. 85-90% :)
      Zaczynaliśmy w gronie 32 osób, na chwilę obecną jest tych osób nieco mniej, a dokładnie 25.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Cześć! Przede wszystkim - świetny blog! Mimo że po wakacjach idę dopiero do 2 klasy liceum, to jednak już myślę o studiach i jednym z pomysłów jest właśnie filologia szwedzka. Mam jedno pytanie (nie wiem czy będziesz w stanie mi na nie odpowiedzieć, ale może jeśli nie Ty to ktoś z Twoich czytelników). Mianowicie - czy na wszystkich uczelniach na tym kierunku jest tak przydatna znajomość języka niemieckiego? Czy może w Gdańsku lub w Poznaniu nacisk jest kładziony na angielski? Próbowałem szukać odpowiedzi, ale jakoś mi nie wychodziło... Może Ty będziesz wiedziała :) Pozdrawiam :)
    Daniel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na UAM w Poznaniu możesz iść na filo szw. z angielskim lub niemieckim, wymiennie, jak wolisz. Ja jestem na szw. i jako drugiego uczę się angielskiego, a niemieckiego nie mam nic.

      Usuń

Szablon wykonany przez Patrycję Grzyb dla bloga
Z J A D L A M - S Z M I N K E.pl
2017 | All Rights Reserved

kontakt: wanilijowa@gmal.com