czwartek, 28 sierpnia 2014

Co dla samouka? - hiszpański

     - Soy Patrycja y tengo 19 años. Vivo en Kraków. Tengo un hermano y una hermana...
     Powiedzenie "od zawsze lubiłam języki" jest nieco przesadzone. W końcu przez całą podstawówkę uczyłam się zaledwie angielskiego, dopiero potem w gimnazjum ruszyłam niemiecki, żeby doskonalić go w liceum (właściwie, to rzuciłam się tam na głęboką wodę) i dopiero w liceum liznęłam trochę rosyjskiego i hiszpańskiego. Właśnie, słowo "liźnięcie" jest chyba idealnym określeniem.
     Pod koniec września zeszłego roku razem z moim bratem zaczęliśmy się uczyć hiszpańskiego. Ja, lat dziewiętnaście i on, lat dwanaście. Warto zauważyć, że on zaczął naukę miesiąc wcześniej, a już po może drugiej lekcji byliśmy mniej więcej na równi, jeśli chodzi o poziom. W sumie nic dziwnego, wziąwszy pod uwagę fakt, że ja rzeczywiście się uczyłam, no i miałam już wyrobione sposoby na naukę. Przychodziła do nas przemiła studentka iberystyki, ale pojawiła się dosłownie kilka razy, a potem przestała, bo zmiany planu, bo kolokwia, bo zaliczenia, a nam jakoś brakło zapału do znalezienia kogoś w zastępstwie. Poza tym sama też miałam mało czasu. W tym wypadku hiszpański trochę zanikł, schował się między książki i tam tkwił.

     W okolicach marca - idealny czas, to w końcu powolne uświadamianie sobie, że wkrótce matura! - pojawił się pomysł na to, by samemu się uczyć tego języka. Myślałam sobie: udało mi się poznać podstawy podstaw, wiem mniej więcej, o co chodzi, wymowa też nie jest taka trudna, wszystko będzie okej. No ale nie do końca było. Na początku sądziłam, że wystarczy kupić pierwszy lepszy samouczek i znaleźć chwilę czasu na to, by usiąść, poczytać, pomówić do siebie, zapisać coś i basta.


     Jak powinniśmy wejść w rolę samouka?
     To może przeczyć idei "samouczenia", jednak na początku dobrze jest wziąć parę lekcji prywatnych z kimś, kto potrafi ten język. Super rozwiązaniem są oferty korepetytorów-studentów. W porównaniu do szkół językowych oni nie biorą dużo, a przez całą godzinę jesteś ich oczkiem w głowie i to Ty decydujesz, czego chcesz się nauczyć. Czy wolniej, czy szybciej - to korepetytor dostosowuje się do Ciebie, a nie Ty do niego, jak często bywa w większych grupach, gdzie poziom nie jest do końca wyrównany. Gdy korepetytor nauczy Cię zasad fonetyki, objaśni podstawy, możesz zacząć samodzielną naukę z myślą, że nie uczysz się niczego źle. Podstawy są w końcu najważniejsze, to na nich opiera się cała reszta.


     Nie każdy samouczek jest dobry
     Dobrze opracowane samouczki mogą być kluczem do sukcesu w naszej nauce. Szybko się jednak przekonałam, że samouczek samouczkowi nie równy, nawet jeśli jest z jednego wydawnictwa! Początkowo kupiłam "Gramatyka hiszpańskiego" z PONSa. Choć gramatyka jest ważna, to nie jest ona najważniejsza, przynajmniej nie na samym początku. No to słownictwo. Kupiłam fiszki z Edgarda - w maju! - ale są dalej zapakowane, nietknięte, funkiel-nówka. Potem skusiłam się na "Hiszpański nie gryzie", również z Edgarda, ale za nim nie mogłam się przemóc i choćby przebrnąć przez pierwszą lekcję. Zdecydowałam się więc dokupić AudioKurs - Hiszpański od podstaw, z tego samego wydwanictwa i... niebo a ziemia.
     Jeśli chodzi o te dwa kursy na poziome A1-A2, wydaje mi się, że AudioKurs jest dużo lepiej przemyślany i przygotowany. Podzielony na dwie części - 11 lekcji gramatycznych oraz 13 tematycznych, sprawia wrażenie łatwiejszego do ogarnięcia. Przynajmniej dla mnie.
     W przypadku "Hiszpański nie gryzie" - proponowałabym go osobom, które zakończyły chociażby jakiś kurs A1, nawet samouczkowy, a tę książkę chciały wykorzystać jako powtórkę i utrwalenie, szczególnie jeśli chodzi o słownictwo. Jak na sam początek jest go tam zdecydowanie za dużo, przez co człowiek może się czuć przytłoczony. Po co znać nam już w pierwszej lekcji jakieś kosmiczne słówko, skoro nie będziemy mieć okazji go użyć i tak czy siak, zapomnimy je?

 

     Kiedy fiszki?
     Wiele osób popada ze skrajności w skrajność. Albo od razu rzucają się na gramatykę, a potem - choć wiedzą, jak powiedzieć coś poprawnie gramatycznie, to brak im słownictwa do wykorzystania... Albo z innej strony, mówią niepoprawnie gramatycznie, ale za to mają duży zasób słownictwa. Najlepszym sposobem, nie odkrywam Ameryki, jest mieszanie zadań gramatycznych ze słownictwem. Najlepsze są samouczki, które oprócz tematycznych zagadnień przewidują wykorzystanie tego słownictwa wraz z gramatyką, prawda? Wtedy nie pozostaje nam nic innego, jak siadać wieczorkami z tą wspaniałą książką i uczyć się tego, co nam podstawia pod sam nos. Kiedy jednak zasób słownictwa nas nie satysfakcjonuje, bo już cały opanowaliśmy - dopiero wtedy sięgnijmy po fiszki.


     Coś więcej niż książki?
     Niektóre osoby uważają, że książki, podręczniki, samouczki są wyjątkowo nudne. Poniekąd się z nimi zgadzam. Szczególnie w dobie komputerów, iPadów i innych nowinek technicznych, które ułatwiają nam życie, jak się tylko da. Ludziom, którzy nie potrafią odnaleźć się tylko w papierowych materiałach, proponuję serwis Duolingo. Warto jednak zauważyć, że ten portal uczy nas głównie słownictwa. Oczywiście, są przykładowe zdania, które łatwo zapadną nam w pamięć, ale nie ma typowych reguł i zasad gramatycznych, według których moglibyśmy dalej postępować. Duolingo może być więc dodatkiem, ale nie wiodącym nauczycielem interaktywnym. Niestety.

2 komentarze:

  1. Sama polubiłam właśnie duolingo a do samouczków podchodzę trochę jak pies do jeża- korzystałam z samouczków gdy chciałam pociągnąć angielski i ciągle trafiałam na buble. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samouczki do podciągnięcia języka... hm, myślę, że to może się sprawdzić, ale tylko wtedy, gdy sami jesteśmy pewni swojego obecnego poziomu i dobierzemy samouczek tak, żeby on nas rozwijał, a nie cofał albo - co gorsza - stopował, bo okaże się za trudny.
      Aktualnie mój angielski trochę zipie... to znaczy, dogadać bez problemu się dogadam, książkę przeczytać przeczytam, i tak dalej, ale nie jest to to, czego spodziewałabym się po tylu latach nauki, dlatego dla siebie też będę szukała czegoś w tym kierunku, więc może jakoś Ci pomogę któregoś dnia ze znalezieniem odpowiedniej książki :)

      Usuń

Szablon wykonany przez Patrycję Grzyb dla bloga
Z J A D L A M - S Z M I N K E.pl
2017 | All Rights Reserved

kontakt: wanilijowa@gmal.com